Eliasz
Był sobie prorok na schwał. Można w zasadzie powiedzieć, taki wzorzec proroka. Więcej działał niż pisał. To on wymyślił - na długo przed erą youtuba - modę na challenge. Do tego był mistrzem, ciętej riposty (przekonali się o tym boleśnie kapłani Baala). W górach nabierał sił, by potem działać i nawoływać w dolinach. W chwili załamania, rozczarowania, deprechy i doła, Pan Bóg go umocnił. Na górze oczywiście. Wzmocnił go lekkim powiewem swojej miłości.
I jeszcze jedno. Eliasz miał niewyczerpaną baryłkę oliwy. Kiedyś grywałem w skata z pewnym - niestety już nieżyjącym - księdzem seniorem. On też miał cudowną niewyczerpaną butelkę koniaku. Dosłownie. Butelka była markowa i stara, zawartość już nie.
Mateusz
A tak to widzą dzieci.
I jeszcze głowa Flawiusza (reszta będzie jutro).
No i nasz kościół...
... trompka...
i gwiazda.